sobota, 26 września 2015

"Tajemnicze inskrypcje" Alexis Panselinos - recenzja



Sztuka kłamie, czytelniku!


Wszystko zaczęło się od graffiti, a właściwie nieudolnego graffiti – napisu namalowanego na jednym z budynków, które mija nasz bohater. I gdyby nie znacząca zmiana w jego życiu, gdyby nie śmierć ukochanej żony, Janis prawdopodobnie nie zauważyłby tego dziwacznego ciągu znaków: O7A sEFO.




Zauważa je jednak i z uporem człowieka, któremu niewiele w życiu pozostało, stara się zrozumieć przekaz zawarty w tytułowych tajemniczych inskrypcjach, nie przyjmując do wiadomości, że napis może nie być szyfrem a jedynie bełkotem niespokojnej artystycznej duszy. Podczas śledztwa Janis coraz bardziej zagłębia się w swoją przeszłość, rozdrapuje stare rany i raz jeszcze przeżywa piękne chwile na zawsze utraconej młodości.


Jednak autor postanawia dać swojemu czytelnikowi coś więcej, niż wspomnienia nieszczęśliwego podstarzałego mężczyzny, rozliczającego się ze swoją przeszłością. Panselinos wypełnia luki, których Janis nie potrafi uzupełnić, dodaje poboczne historie i z maestrią łączy je w harmonijną całość. Do naszego bohatera dołączają bowiem inne postaci – przyjaciele, rodzina a także nieżyjąca małżonka, która pojawia się zarówno we wspomnieniach, jako żyjąca, młoda dziewczyna, a także w teraźniejszości Janisa, jako mara, przywidzenie, które niejednokrotnie konwersuje w biały dzień ze swoim żyjącym mężem. Autor tworzy w ten sposób doskonale skrojoną historię jednostki, która nie istniałaby bez pobocznych opowieści, bez przecinających ją losów ludzi będących niespodziewanym (niespodziewanym dla głównego zainteresowanego) dopełnieniem jego egzystencji. Stąd też dużo w Tajemniczych inskrypcjach zbiegów okoliczności, sporo powrotów do przeszłości rozpatrywanej z kilku punktów widzenia a także wiele tajemnic, które z początku są jedynie nieśmiałym szkicem, by następnie stać się dziełem monumentalnym, ale nadal nie skończonym. Prawda – dosłowna i dopowiedziana z każdej możliwej strony historia, słowo, które ma tylko jedno znaczenie, gest bez podtekstu – nie istnieje w tej powieści. Tu otrzymujemy tylko pewien jej wariant lub dwa, który ma skłonić nas do myślenia o tym, jak prezentowałaby się pod innym kątem, w innych okolicznościach.


Sporządzamy portrety miniatury innych, malując z pamięci, zawsze bez prawdziwego modela, który by nam pozował. (...) Wszyscy tworzymy biografie innych; czy to dlatego, że tak działa nasz mózg, czy że tak nam wygodniej, czy też osoby te zadbały o to, by docierały do nas tylko te fragmenty ich życia, które według nich powinniśmy poznać.



Choć autor wychodzi od motywu wręcz sensacyjnego, jest on jedynie pretekstem, klamrą łączącą losy bohaterów. To, czym rzeczywiście interesuje się Panselinos jest istota samotności a także przemożny lęk, nie tyle przed śmiercią, co przed wiecznością, której nie wypełniałaby obecność drugiej osoby. Janis jest mężczyzną zmuszonym do samotnej egzystencji. Jego syn niezbyt przejmuje się losem staruszka, a przyjaciele, których pozostało niewielu, zajęci są swoją własną smutną codziennością – poza tym, odsunął się od nich jeszcze za życia Chloe. Pozostają mu więc koty i ciągłe odwiedziny zmarłej żony. Sprawa graffiti staje się więc dla Janisa pewnego rodzaju odskocznią od szarości każdego dnia. Przybiera jednak rozmiary obsesji, która coraz silniej zamyka go w ramach wspomnień i wyobrażeń. Przyjaciele podejrzewają poważną chorobę, jednak to nie ciało lecz umysł Janisa jest chory – chory z samotności. Panselinos przedstawia swoim czytelnikom codzienność bohatera przez pryzmat jego wspomnień, a także paranoi, ukazując przejmujący lęk człowieka przed wieczną samotnością, ciszą, która skłania go do zagłębienia się w siebie, poznania własnego ja, zagłuszanego przez lata towarzystwa drugiego człowieka.


Prawda jest jedna. A na dodatek prosta. Nikt nie chce umrzeć. A wszyscy umierają.
Psychiczna równowaga tych, którzy wciąż istnieją, odnawia się po śmierci chorego; wymazują każdy ślad po zmarłym i żyją dalej.

Janis nagle pozostał bez chorego i przestał być b l i s k i m  dla kogokolwiek.


Tajemnicze inskrypcje to literatura wielkiego formatu. Utwór, w który należy wygryzać się powoli, smakować każde słowo, gdyż żadne z nich nie jest przypadkowe. Jednak przede wszystkim to niesamowicie mądra, piękna i przytłaczająca historia samotnego człowieka powoli godzącego się z własnym losem



To tak, jakby cię gwałcili. Na początku się opierasz. Reagujesz, nie godzisz się na uległość.
Potem ciało przekonuje cię, że lepiej będzie się poddać.

Nie wytrzymam już długo, szepcze ci w momencie, gdy zapadasz w sen. Tak jest lepiej, odpuść sobie.


Moja ocena: 7/10
 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu

 

Autor: Alexis Panselinos
Tytuł: Tajemnicze inskrypcje
Tłumaczenie: Alicja Biaduń
Wydawnictwo: Książkowe klimaty
Liczba stron: 370
Gatunek: proza grecka, literatura współczesna

12 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa recenzja. Już kiedy przeczytałam fragment i zapowiedzi czułam, że warto poznać tę prozę. Lubię tak misternie utkane i pełne emocji historie. Współczesna i klasyczna zarazem, jak się wydaje. Z subtelną aluzją do mitu Eurydyki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja trzecia książka wydawnictwa Książkowe Klimaty i trzecie spotkanie ze świetną literaturą - coraz bardziej przekonuję się, jak fantastyczne jest to wydawnictwo :) Hmm z tą Eurydyką jest rzeczywiście coś na rzeczy, ale żeby poruszyć ten temat musiałabyś przeczytać książkę - nie chcę Ci psuć lektury ;) Pełne emocji? O, tak. W każdym razie ja w niektórych momentach musiałam przestać czytać. Intensywna, z celnymi uwagami dotyczącymi egzystencji, niekiedy nawet trudna w formie. Ot, literatura na wysokim poziomie.

      Usuń
  2. Czytam i czytam, a wciąż są literackie rejony, które są dla mnie lądem (jeszcze) nieodkrytym, jak choćby literatura grecka. Uwielbiam takie filozoficzno-nastrojowe opowieści. Czuję się zachęcona i zaintrygowana :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie sięgnęłam po nią w ciemno - dla mnie grecka literatura do Sofokles i Homer, więc postanowiłam poszerzyć swoje horyzonty. A teraz jestem zachwycona i będę ją polecać wszystkim! :) Liczę na to, że za jakiś czas przeczytam o niej na Twoim blogu ;)

      Usuń
  3. U Ciebie na blogu regularnie można wynaleźć jakąś perełkę o której się wcześniej nie słyszało. Chyba masz nosa do takich tekstów. A ja tylko sobie zapisuje tytuły i nie wiem kiedy sięgnę, bo inne obowiązki recenzenckie się nie kończą, a nawet jeszcze dojdą kolejne od października :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, ostatnio nie mogę narzekać na książki. Trafiają mi się same perełki :) Doskonale Cię rozumiem - kolejne powieści przybywają, piętrzą się dawne stosy a ja już nie wiem, w co mam włożyć ręce. Ale liczę na to, że zarówno u Ciebie jak i u mnie znajdzie się chwila na sięgnięcie po te pozycje z listy ;)

      Usuń
  4. Ta książka mnie zaintrygowała :) z chęcią bym po nią sięgnęła. Szkoda tylko, że moja liska książek, które koniecznie muszę przeczytać jest taaaaka długa :(
    Pozdrawiam, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, skąd ja to znam? :) U mnie też stosy książek się piętrzą. Ale mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz czas akurat na tę pozycję, bo warto! :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  5. Cieszy mnie, że opisała Pani tę rewelacyjną książkę, bo to zwiększa szansę, że ktoś ją przeczyta. A zdecydowanie warto po Panslinosa sięgnąć. Ciekawe jest to, że wyróżniła Pani te cytaty, które zwróciły również moją uwagę. Pierwszy - tłumaczy w mojej ocenie formę powieści. Trzeci natomiast, w sposób dość ostry ukazuje stoicką prawdę, że z pewnymi rzeczami możemy się tylko pogodzić. Piękna, piękna powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ogromną nadzieję, że moja recenzja skłoni choć jedną osobę do przeczytania powieści Panselinosa. Cieszyłabym się jeszcze bardziej, gdyby ta osoba odebrała ją choć w połowie tak dobrze, jak ja. "Tajemnicze inskrypcje" są nie tylko piękną, ale przede wszystkim mądrą powieścią. Co ważne, autor przekazuje ową mądrość w sposób pozbawiony gwałtowności, dawkuje ją i ubiera w doskonałą, czasem poetycką formę. Bardzo cieszy mnie fakt, że nie tylko ja tak ją postrzegam:)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, naprawdę nie wiesz, jak miło mi widzieć taki komentarz :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)