wtorek, 1 września 2015

Strachy na lachy, czyli 7 lektur, które możesz polubić

1 września to dzień znienawidzony przez dzieci i młodzież w całej Polsce (studenci nienawidzą październik równie mocno). Całe szczęście ja te chwile trwogi mam już za sobą. Jednak nie o tym dzisiaj, choć z myślą o tych, którzy słysząc słowo 'lektura' dostają gęsiej skórki myśląc sobie o nudnych powieściach wybieranych przez starsze panie, nie mające bladego pojęcia o dobrej rozrywce, jaką może przynieść książka. Zainspirowana recenzją Nad Niemnem, którą Magdalena zamieściła na swoim blogu Szepty ciszy, postanowiłam wybrać książki z kanonu lektur, które nie są tak straszne jak można by przypuszczać. Wybór padł na utwory polskie i zagraniczne z listy dla licealistów (poziom podstawowy i rozszerzony).


1. Fiodor Dostojewski Zbrodnia i kara

Ten klasyk nie bez powodu znajduje się w kanonie lektur, choć książka tak obszerna nie zawsze omawiana jest w całości. A szkoda, bo Dostojewski stworzył prawdziwe arcydzieło z tytułową zbrodnią w tle. Jednak to same przeżycia Raskolnikowa, psychologia postaci, jej filozoficzne teorie na temat podziału ludzi według kategorii oraz powolna przemiana są najważniejszymi elementami powieści rosyjskiego autora. Rosnące szaleństwo bohatera, który gubi się w meandrach własnego umysłu udziela się również czytelnikowi. To lektura, która może przynieść Wam nie tylko dobrą ocenę na sprawdzianie. 


2. Witold Gombrowicz Trans-Atlantyk
< 
Dlaczego nie Ferdydurke? Bo ta powieść nie skradła mojego serca tak, jak właśnie Trans-Atlantyk, choć Ferdydurke jest lekturą obowiązkową dla uczniów liceów. Trans-Atlantyk to szalona powieść rozgrywająca się w Argentynie, zawierająca w sobie wszystko to, co powinno mieć każde dzieło Gombrowicza - genialną formę i strach przed nią, ironiczne spojrzenie na siebie i na świat oraz ogromną dozę krytycyzmu. Tym razem autor bierze na celownik patriotyzm i polską martyrologię. Cudowna i prześmiewcza powieść.



3. Zofia Nałkowska Granica

Długo zastanawiałam się nad tym, czy aby na pewno ta powieść pasuje do mojego zestawienia. Doszłam do wniosku, że inteligencja i sposób pisania Nałkowskiej warte są tego, by o nich wspomnieć. Granica to powieść o zgubnym wpływie wychowania i ról społecznych, przypisywanych każdemu z nas. Historia Zenona Ziembiewicza - młodego człowieka, któremu wydaje się, że jest czystą kartą gotową do zapisania - jest tragiczną opowieścią o tym, jak trudno zerwać się ze smyczy konwenansu. Wielu zna jej Medaliony jednak Nałkowska to coś więcej. Granica jest tego doskonałym przykładem.


4. Tadeusz Borowski Opowiadania (Pożegnanie z Marią, U nas, w Auschwitzu, Proszę państwa do gazu)

Borowski reprezentuje pokolenie artystów, którzy zaznali cierpienia wojny czy pobytu w obozie. Jego opowiadania są tego najlepszym przykładem. Pełne bólu i okrucieństwa ukazują świat odwróconego dekalogu, w którym zabójstwo staje się normą, dobroć jest zaś przeżytkiem, zupełnie niepotrzebną słabością. Człowiek przestał być człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu.


5. Stanisław Ignacy Witkiewicz Szewcy

Jeden z moich ulubionych dramatów, absolutnie szalony w swojej formie i genialny w treści. To wizja powolnego i przerażającego upadku społeczeństwa, czysty katastrofizm, ukazany w sposób groteskowy, momentami trudny do przyjęcia przez odbiorcę. Utwór ten, przepełniony gadulstwem postaci, doskonale ukazuje pustkę w życiu człowieka, wszechogarniającą nudę, która doprowadza do tragedii. Szewcy nie są literackim spacerkiem, ale warto ich przeczytać choćby po to, by poznać niemożliwy do podrobienia styl Witkacego.


6. Stanisław Mrożek Tango

Nadal pozostajemy przy grotesce, tym razem w trochę innym wydaniu. Dramat Mrożka to międzypokoleniowa walka o wolność, z tym że każdy z bohaterów pojmuje ją w zupełnie inny
sposób. To przewidywany koniec cywilizacji jaką znamy, triumf nowego konwenansu zwalczającego stary, dyktat nieokiełznanej siły. To dramat, który czyta się z zapartym tchem, wyłapując kolejne myśli autora. 


7. Franz Kafka Proces

To moja ukochana lektura, choć poznałam ją zanim ktokolwiek w szkole o niej wspomniał. Czytałam ją kilkanaście razy i nadal mnie zachwyca, nadal wstrząsa i wywołuje dreszcze. Oniryczna i absurdalna, ukazująca antyutopijny świat pełen przemocy sterowanej przez aparat sprawiedliwości. To wizja totalitarnego państwa, w którym wolność jest tylko urojeniem. Jednak powieść Kafki jest wielowymiarowa, gotowa na kolejne interpretacje, otwarta na czytelnika jak żaden inny utwór. 



A Wy, jakie lektury lubicie najbardziej? Którą zapamiętaliście najlepiej, a którą najgorzej?

24 komentarze:

  1. Proces jest niesamowity. Uwielbiam też Tango Mrożna, na którego podstawie pisałam nawet przemowienie na prezentację maturalną (kiedy to było!) no i oczywiście moja uwielbiona Zbronia i kara!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, że wiele książek jest traktowanych z taką rezerwą, tylko dlatego, że są lekturami szkolnymi. Niektóre z nich, jak widać, naprawdę warto przeczytać ;)

      Usuń
  2. "Szewcy" to była dla mnie najtrudniejsza przeprawa. Resztę da się przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Szewcy" to małe piwo przy powieściach Witkaca, które musieliśmy czytać na studiach ;)

      Usuń
  3. Uwielbiam wszystkie lektury. Nie trafiał nigdy do mnie Mickiewicz, ale myślę, że kiedyś i do niego może się przekonam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z Mickiewiczem od zawsze byłam na bakier i pewnie będę do końca. Ale Słowackiego lubię bardzo, zwłaszcza za dramaty :)

      Usuń
    2. Dostojewskiego kocham, Sienkiewicza, Krasickiego. Oj, wieluuuuu

      Usuń
    3. Widzę, że prawdziwa z Ciebie fanka klasyki ;)

      Usuń
  4. I Hate 'Granica'.
    Nie cierpię 'Granicy'. Wybaczcie, ze pisze to polonistka z wykształcenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczamy :) Ja akurat bardzo lubię "Granicę", ale Zenona nie cierpię ;)

      Usuń
  5. Wszystkie, które wymieniłaś, cenię i bardzo mi się podobały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak nie jest ze mną tak źle, skoro nie tylko mnie podobały się lektury ;)

      Usuń
  6. Zbrodnia i Kara to w ogóle najlepsza szkolna lektura, a Dostojewski, jak i cała rosyjskojęzyczna literatura pokrjoju Bułhakowa, Tołstoja i reszty, to po prostu mistrzowie niedoścignieni. A Witkacego uwielbiam za twórczość malarską choć nigdy nie miałem okazji czytać, a bardzo bym chcial :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, że tak kiepsko znam literaturę rosyjską, mam bardzo dużo do nadrobienia - od dłuższego czasu noszę się z zamiarem przeczytania "Wspomnień z domu umarłych", jednak jakoś mi nie idzie. Witkacy był szalonym artystą - również cenię jego dokonania w dziedzinie malarstwa, a jako pisarza chciałabym poznać go jeszcze lepiej. Do jego utworów trzeba mieć całą masę cierpliwości :)

      Usuń
    2. Wspomnienia... są bardzo ciężkie w odbiorze, nasączone tak ponurym klimatem, że przynajmniej mi naprawdę ciężko było to czytać i niestety nie dotrwałem do końca.

      Usuń
    3. Myślę, że taka lektura będzie idealna na jesienną chandrę, żeby jeszcze bardziej się dobić ;) właściwie to książki lekkie, łatwe w odbiorze są dla mnie częściej dużo bardziej męczące, niż taka przygnębiająca literatura.

      Usuń
  7. Największe wrażenie zrobiły na mnie "Proces" oraz "Zbrodnia i kara". Zresztą, lektur nigdy się nie bałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dwie książki mają również u mnie specjalne miejsce w czytelniczym sercu :) A lektury mogły być przerażające - np. gdy trzeba było przeczytać nudne "Nad Niemnem" w tydzień ;)

      Usuń
  8. Transatlantyku i Szewców nie czytałam, nie wiedziałam, że istnieją :D natomiast Opowiadania Borowskiego i Tango nie do końca mi się podobały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie w każdej szkole były to lektury obowiązkowe. Ja "Szewców" czytałam tylko ze względu na maturę ustną :) a "Opowiadania" Borowskiego doceniłam dopiero na studiach:)

      Usuń
  9. "Zbrodnia i kara" to jedna z moich ulubionych książek :

    OdpowiedzUsuń
  10. "Zbrodnia i kara" to jedna z moich ulubionych książek. I jestem szkole wdzięczna za przybliżenie mi Gombrowicza, sama pewnie bym nie dotarła do jego twórczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli szkoła jednak na coś się przydaje ;) u mnie Gombrowicz był omawiany bardzo pobieżnie - na szczęście poznałam go lepiej na studiach.

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)