środa, 24 czerwca 2015

"Pewnego razu w Moskwie" Simone de Beauvoir - recenzja



Za barierą ciszy


Pewnego razu w Moskwie to nowela, która pierwotnie miała znaleźć się w zbiorze Kobieta zawiedziona, jednak de Beauvoir postanowiła inaczej, zastępując ją Wiekiem umiaru. I może dobrze się stało, bo dzięki temu polscy czytelnicy mają możliwość po raz kolejny zagłębić się w twórczości tej francuskiej pisarki.




Ona i on, nierozłączni od lat, para idealna, która niejedno już przeszła i niejedno wybaczyła – przybywają do Moskwy, by spotkać się z jego córką z poprzedniego małżeństwa. Kobiety darzą się wzajemnym szacunkiem, a on czuje się uskrzydlony, gdy widzi swoje mądre i niezależne dziecko. Zapowiada się więc prawdziwa sielanka, podróże po Rosji, rozmowy przy wódce. Czas ich przecież nie ogranicza. Są na emeryturze, zasłużyli na wypoczynek. Jednak coś ciągle ich trapi. Coś co wkrada się między nich jak dziecko w nocy, które rozpycha się w łóżku szukając miejsca dla siebie i nieświadomie oddzielając od siebie małżonków.



Barier, które oddzielają Nicole i André jest kilka, jednak największą z nich jest brak porozumienia. Choć wydawać by się mogło, iż tworzą oni idealny związek, każde z nich zachowuje pewne półprawdy dla siebie. Ona nie mówi o potrzebie przebywania z nim sam na sam, on myśli, że na wakacjach nareszcie spędzają ze sobą dużo czasu, choć zapomina o obecności swojej córki Maszy, która nie opuszcza ich na krok. Jednak przede wszystkim nie rozmawiają ze sobą o starości, która dopadła ich ciała. Oboje czują, że od ich ostatniej wizyty w Rosji (którą odbyli trzy lata temu) zmienił się nie tylko kraj, ale także oni sami. André co chwile sprawdza czy jego zęby nadal są na miejscu. Nicole już po krótkim spacerze odczuwa ból nóg, jednak nie potrafi się do tego przyznać. Paraliżujący lęk przed czasem, samym istnieniem, zajmuje bohaterów z osobna, nigdy razem.



De Beauvoir kreśli portret ludzi opętanych przekleństwem czasu w sposób pozwalający na dostrzeżenie zarówno kobiecego jak i męskiego punktu widzenia. Krzyżująca się perspektywa, w której zarówno stany wewnętrzne Nicole jak i André mają prawo głosu, pozwala na doskonałą obserwację konfliktu, początkowo odbywającego się jedynie w myślach bohaterów, by powoli przejść w sferę realną, wypowiedzianą. Autorka pokazuje niszczącą moc myśli, która z czasem zmienia się w obsesyjną pewność o własnej racji.



Francuska pisarka zajmuje się nie tylko egzystencjalnymi problemami Nicole i André, ale także kreśli krytyczny obraz Związku Radzieckiego. Ze wstępu dowiadujemy się, iż autorkę najprawdopodobniej zainspirowały jej własne wizyty w ZSRR, gdzie bywała z Sartre’em, swoim życiowym partnerem. Choć refleksje te nie dominują w noweli, można je dostrzec z łatwością. De Beauvoir ukazuje więc niezbyt przyjaźnie nastawioną do cudzoziemców Rosję, która tonie w biurokratycznych absurdach, utrudniającą odwiedzającym poruszanie się po kraju, obawiającą się wpływu zachodu choć odchodzącą od ideałów socjalizmu. To przede wszystkim André jest politycznie zaangażowany i właśnie on odczuwa największy zawód związany z kierunkiem w którym zmierza Rosja.


Proza de Beauvoir nie byłaby pełna, gdyby zabrakło w niej wątków feministycznych. Choć w tej nowelce zostały one jedynie lekko zaznaczone, łatwo odczuć, iż tkwi w tym coś znacznie większego. Poprzez rozmyślania nad własną seksualnością, a właściwie nad jej zanikiem, autorka ukazuje skomplikowane relacje sześćdziesięcioletniej kobiety ze swoim ciałem, które coraz mniej utożsamiane jest z ciałem kobiety. Bohaterka nie przeżywa jednak kryzysu kobiecości – zdaje sobie sprawę z tego, iż już nigdy nie powróci do punktu, w którym była dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Żal za sprawnym ciałem pociąga za sobą żal za niespełnionymi nadziejami, które utożsamione zostają z oddaniem się mężczyźnie (a właściwie mężczyznom, gdyż dziecko Nicole również jest płci męskiej). Niegdyś skłonna walczyć w imię emancypacji, pełna wigoru i niezależna, teraz czuje się podporządkowana niezależnym od niej siłom.

Nowela de Beauvoir, choć niewielkich rozmiarów, niesie ze sobą cały ogrom znaczeń i rozmyślań w kwestiach egzystencjalnych, politycznych czy seksualnych. Autorka nie boi się poruszać tematów ważkich i trudnych, a ubierając je w konwencję konfliktu małżeńskiego, wydobywa z nich wszystko to, co najistotniejsze.


Moja ocena: 7/10
 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:




Autorka: Simone de Beauvoir

Tytuł: Pewnego razu w Moskwie

Data wydania: 21.05.2015

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ilość stron: 112

Gatunek: literatura współczesna

1 komentarz:

  1. Właśnie przeczytałam tę książkę. Prawdziwość niuansów odczuć poraża, umiejętność pisania o nich jeszcze bardziej..

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)